czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 3

-Boże Bartek, debilu! Chcesz, żebym zawału dostała? .- zatrzymałam się i krzyknęłam
-Taa, spokojnie nie denerwuj się, złość piękności szkodzi .- zaczął się śmiać
-No, nie wiem, czy to takie śmieszne .- powiedziałam zła
-Ekhem .- ''kaszlnął'' kolega Bartka
-Aa no tak! Sorki stary zapomniałem o tobie. Kasia, to jest Zbyszek, mój bardzo dobry kolega z klubu.
-Widziałam cię dzisiaj w galerii, byłeś jeszcze z jakimś blondynem .- powiedziałam i uśmiechnęłam się
-A no faktycznie, nie poznałem .- powiedział
-Ej, bd tutaj tak stali? .- zapytał Bartek
-Mi i tak już się nie chce biegać, to może pójdziemy do mnie? Napijemy się kawy czy coś? .- zapytałam uśmiechając się
-Ok, mi to pasuje .- powiedział Bartek

Po około 20 minutach byliśmy u mnie pod drzwiami. Otworzyłam je i weszliśmy do środka.

-Przepraszam, za bałagan ale jakoś tak .. .- powiedziałam pokazując im miejsca gdzie mają usiąść.
-Nie martw, się mam większy .- powiedział Zbyszek śmiejąc się.
-Teraz, na chwilkę was przeproszę, ale pójdę szybko umyć. Poczekacie? .- zapytałam
-Jasne .- powiedział Bartek uśmiechając się
-Włączcie sobie Tv, albo laptopa .- powiedziałam wyciągając ubrania z walizki.
-Spokojnie, poradzimy sobie. Co nie Bartek? .- powiedział Zbyszek unosząc brwi

Zostawiłam chłopaków, i udałam się do łazienki. Rozebrałam się i poszłam się umyć. Wychodząc z wanny, zorientowałam się, ze ręcznika nie wzięłam. Nie wiedziałam co zrobić, przecież nago nie wyjdę jak oni tam siedzą. No trudno muszę poprosić, aby któryś mi podał.

-Baaartek! .-wykrzyknęłam
-Tak? Stało się coś? .- zapytał
-No, bo... ręcznika nie wzięłam podałbyś mi? .- zapytałam cichutko
-J..Ja? .-zapytał jąkając się.
-No, a kogo proszę? .- krzyknęłam. Poszukaj w walizce.

Po chwili Bartek zapukał, ja lekko uchyliłam drzwi i wyrwałam mu ręcznik.

-Dzięękuje! .- krzyknęłam

Oczami Zbyszka

-Widziałeś coś? .- zapytał zaciekawiony
-No jak mogłem coś widzieć, skoro ledwo co otworzyła drzwi i wyrwała mi ręcznik .- powiedział cicho Bartek
-W sumie .. .-  odpowiedział Zbyszek

Oczami Kasi

Powycierałam się, i ubrałam w ciepłe skarpetki, luźne dresy, i koszulkę ''nietoperz''. Wyszłam z łazienki i poszłam do salonu gdzie siedział Bartek ze Zbyszkiem i jak gdyby nigdy nic, zapytałam ;

-Kawy, herbaty, kakao?
-Ja poproszę kawę .- powiedział Bartek
-A ja kakauko .- powiedział Zbyszek
-Jak dziecko .- parsknął śmiechem Bartek
-Ojj, tam. Nie będziesz sam też się kakauka napiję .- odpowiedziałam uśmiechając się
-Widzisz! .- krzyknął Zbyszek pokazując palcem na Bartka

Zaczęłam się śmiać, a po chwili oni razem ze mną. Udaliśmy się do kuchni. Nastawiłam wodę oraz mleko na kakao.

Oczami Zbyszka

-To jak, będziesz u nas pracowała, prawda? .- zapytał
-No jeszcze nie wiadomo, jutro idę do was na trening porozmawiać .- powiedziałam zalewając wodą kawę i mlekiem kakao.
-Zobaczysz na pewno Cię przyjmie .- powiedział Zbyszek uśmiechając się
-Mam taką nadzieję .- powiedziałam odwzajemniając uśmiech

Podałam Bartkowi kawę, a Zbyszkowi kakao. Rozmawialiśmy na temat mojego jutrzejszego spotkania i wgl.

-Kasia, a tak zapytam masz auto? .- zapytał Zbyszek
-Skąd takie pytanie? .- zapytałam popijając kakao.
-A nie wiem.-powiedział uśmiechając się
-Wstań i podejdź do okna .- powiedziałam.

Po chwili zrobiłam to samo.

-Widzisz tego czerwonego kabriolet'a ferrari? .- zapytałam starając się pokazać palcem.
-T..ta...taak .- powiedział jąkając
-To już masz odpowiedź .- powiedziałam
-Naprawdę, jest twój? .- zapytał wpatrzony w auto
-No tak .- uśmiechnęłam się
-Bartek, chodź tu i zobacz .- powiedział i pokazał gest ręką

Bartek wstał od stołu i podszedł do okna. Kiedy zobaczył auto był w szoku, tak jak Zbyszek.

-Ile zapłaciłaś za to cudeńko? .- zapytał Zbyszek
-A wiesz, co dostałam od taty na urodziny rok temu .- powiedziałam popijając kakao
-Ale by się fajnie jeździło, tym cudem .- powiedział Zbyszek siadając do stołu
-Masz prawko? .- zapytałam
-Mam .- odpowiedział
-Jutro po waszym treningu, pojedziemy gdzieś, ale ty prowadzisz. Zgoda? .- zapytałam
-Jasne! .- powiedział Zibi i mnie przytulił

Dochodziła godzina 22.00. Bartek i Zibi już wyszli. Poszłam sobie pooglądać tv. Akurat leciała powtórka meczu Polska - Iran w piłce siatkowej. Poszłam do kuchni wzięłam batonika fitness i szklankę soku pomarańczowego. Zgasiłam światło i poszłam do salonu. Powtórka meczu skończyła się o 23.50, byłam na tyle zmęczona, że nawet się nie przebrałam i pościeliłam łóżka. Wzięłam kołdrę i poduszkę i położyłam się na kanapie. Nastawiłam jeszcze budzik na 8.00 i zasnęłam.

Bip,Bip,Bip. Obudził mnie budzik. Byłam strasznie zmęczona, miałam worki pod oczami. Musiałam coś z tym zrobić, przecież dzisiaj idę na spotkanie w sprawię pracy. Z czołgałam się z łóżka, i poszłam do kuchni. Włączyłam radio eska, i przygotowywałam śniadanie. Kompletni nic mi się nie chciało. Wzięłam śniadanie do salonu i położyłam na stoliku. Podeszłam do walizki i wyciągnęłam czarne botki na koturniemarmurkowe spodnieszarą koszulkę mgiełkęstanik z ćwiekami i torbę ''kuferek''. Ciuchy wzięłam do ręki i poszłam do łazienki. Przebrałam się w ciuchy a włosy spięłam. Podkręciłam rzęsy, dałam pudru na twarz a usta pomalowałam bezbarwnym błyszczykiem. Z łazienki wyszłam o 9.45. Sprawdziłam czy wszystko mam i łyknęłam trochę soku jabłkowego. Słyszę pukanie, biorę szybko kluczę i wychodzę.

-Hej Bartek .- przywitałam się zamykając drzwi
-H...eee..jj .- jąkał się
-Czego się jąkasz? .-zapytałam
-Bo wyglądasz ....-nie zdążył dokończyć bo mu przerwałam
-Aż tak źle? .-zapytałam spoglądając po sobie
-Nie, aż tak pięknie .- powiedział Kurek uśmiechając się
-Dziękuje, za komplement .- powiedziałam. Idziemy?
-Tak, tak .- powiedział

Po 2 minutach byliśmy na dole. Mieliśmy nie daleko do klubu, ale tak mi się nie chciało iść. Wyciągnęłam kluczyki do samochodu i rzuciłam Kurkowi.

-Po co mi to? .- zapytał zdziwiony
-Wiem, że mamy nie daleko do klubu, ale zmęczona jestem i nie chce mi się iść. Poprowadzisz? .- zapytałam ledwo co mówiąc
-Jasne

Bartek, otworzył mi drzwi do samochodu, po czym sam wsiadł. Odjechaliśmy i po 5 minutach byliśmy. Przed klubem stali inni siatkarze. Nie kojarzyłam ich po protu. Najchętniej to  bym położyła się spać. Ale nie dawałam po sobie tego poznać, żeby nie zrobić złego wrażenia. Bartek wysiadł i poszedł otworzyć mi drzwi. Wysiadłam a Barek, rzucił mi kluczyki po czym schowałam je do torebki.

-Siema chłopaki .- przywitał się Bartek, a ja stałam obok i patrzyłam
-No cześć, skądś ty takie auto wynalazł? .- zapytał jeden z nich
-Nie będę kłamał to jest Kasi .- powiedział
-A właśnie, Kasia to jest Grzesiek Kosok ''Kosa'', Łukasz Żygadło ''Ziomek'', Piotr Nowakowski ''Cichy, Pit, Piter'' i Paweł Zgumny ''Guma'' .- powiedział przestawiając każdego po kolei
-Miło mi, Kasia .- powiedziałam nieśmiale
-To twoje autko? .- zapytał Ziomek
-Tak .- odpowiedziałam uśmiechając się
-Zadymiste .- powiedział Kosa
-Dziękuje.
-Idziemy do środka? .-  zapytał Kurek
-Tak .- powiedział Piter i gestem ręki zapraszał do środka

Ziomek otworzył mi drzwi i jako pierwsza weszłam. Chłopcy poprowadzili mnie na sale i powiedzieli, żebym zaczekała, a oni poszli do szatni.

Oczami Kurka

-Jezu, jaka ona jest zajebista co nie? .- powiedział Kurek przebierając się
-Niezłą ma dupę .- powiedział Cichy
-Widzę, że już zdążyłeś się popatrzeć, tam gdzie nie powinieneś? .- zapytał śmiejący się Kosa
-O czym tak rozmawiacie? .- zapytał Zibi
-O naszej przyszłej fizjoterapeutce .- odpowiedział Kurek
-Z chęcią z wami porozmawiam .- powiedział Zibi
-Stary, wiesz jaką ona ma zajebistą dupę! .- krzyknął Cichy
-Ale kto? .- zapytał zdezorientowany Igła
-Oj Igiełko, Igiełko nasza przyszła fizjoterapeutka. Za niedługo pewnie ją poznasz .- powiedział Kurek klepiąc kolegę po ramieniu.
-Dobra chodźcie już na hale bo jest 10.05 zaraz Kowal będzie miał problemy .- powiedział Pit

Oczami Kasi

Chodziłam nerwowo po hali, czekając na chłopaków i trenera. Bałam się tej rozmowy. Nie wiedziałam jak mam się zachowywać. Słyszałam, że siatkarze się zbliżają, bo rozpoznałam głos Kurka. Weszło z 12 chłopa i od razu wzrok wbili we mnie

-Dzień dobry .- powiedziałam do wszystkich cieniutkim głosem
-Jakie dzień dobry? .- zapytał jeden z nich
-Eeee .- nie wiedziałam co powiedzieć
-Krzysztof Ignaczak ''Igła'' jestem .- powiedział słodko się uśmiechając
-Katarzyna Wołosz .- przywitałam się i podałam rękę.
-To ty masz być naszą nową fizjoterapeutką? .- zapytał Możdżonek
-Nie wiem jeszcze, przyszłam dopiero na rozmowę .- odpowiedziałam uśmiechając się
-Co ty taka zdenerwowana jesteś? .- zapytał Zibi
-No boję się tej rozmowy .- powiedziałam, i już miałam brać się za obgryzanie paznokci ale się powstrzymałam
-Nie masz czego, na pewno dostaniesz tą pracę .- powiedział Bartek
-Nie była bym tego taka pewna. A może źle się ubrałam czy coś? .- zapytałam Bartka
-Nie wyglądasz ślicznie .- powiedział Kurek patrząc mi w oczy
-Potwierdzam! .- krzyknął Piter
-Dziękuje .- powiedziałam nieśmiało

I w tym momencie przyszedł na hale Kowal.

-O a co to za ładna dziewczyna na mojej hali? Twoja dziewczyna Nowakowski? .- zapytał z uśmiechem na twarzy

Piotrek się zarumienił i popatrzył raz na mnie a raz na Kowala.

-Nie trenerze, nie moja .- powiedział nieśmiało Pit
-To w takim razie czyja? Chyba, bez powodu by tutaj nie przyszła? .- zapytał zdziwiony
-Trenerze, to jest Kasia opowiadałem o niej trenerowi .- powiedział Kurek
-A no tak, jak mogłem zapomnieć. To ty chcesz u nas pracować jako fizjoterapeutka tak? .- zapytał Kowal
-Emm, tak
-Dobrze, chodź my pójdziemy do gabinetu a wy chłopaki kółeczka wokół sali a potem rozgrzeweczka.

I udaliśmy się w stronę gabinetu. Weszliśmy i powiedział, abym usiadła. Zadawał mi tyle pytań, a ja na wszystkie odpowiedziałam. Powiedział, żebym wyszła i poczekała na niego. Mam nadzieję, że zrobiłam dobre wrażenie. Oparłam się o parapet i czekałam, aż wyjdzie. Po 10 minutach zawołał mnie. Weszłam do pokoju.
-No pani Katarzyno, mam nadzieję, że się pani szybko odnajdzie z tym wszystkim? .- zapytał z uśmiechem Kowal
-Czyli zostałam przyjęta? .-zapytał i wyczekiwałam na odpowiedź.
-A jak by inaczej. Jutro zacznie pani u nas pracować dobrze? .- zapytał
-Tak, tak oczywiście. Na którą mam się zjawić? .- zapytałam i myślałam, że mi serce zaraz przestanie bić.
-Na 8.00 dobrze? I dostanie pani strój dresowy z logiem klubu.
-Oczywiście, dziękuję bardzo.

Wyszłam z gabinetu i wewnątrz zaczęłam się cieszyć jak dziecko. Poszłam jeszcze na halę popatrzeć jak ćwiczą. Kiedy weszłam od razu zasypali mnie pytaniami.

-I jak? .- zapytał Kurek
-No wiesz....Przyjął mnie! .- krzyknęłam
-Naprawdę? Jak fajnie .- powiedział Kuraś
-Pamiętasz co mi obiecałaś wczoraj? .- powiedział Zibi
-Tak, tak pamiętam spokojnie .- odpowiedziałam z bananem na twarzy
-Mam taką nadzieję .- zaczął się śmiać
-No to będzie trzeba to oblać .- krzyknął Igła
-Dobra, ok. A teraz idźcie ćwiczyć, bo was Kowal zabiję. A Zibi, poczekam na ciebie na trybunach, ok? .- powiedziałam
-Ok .- powiedział uśmiechnięty

Udałam się powoli na trybuny i zastanawiałam nad tym co się stało 4 lata temu ...
____________________________________________________________________

Rozdziały będą dodawane regularnie co sobotę :) Oczywiście nie licząc tej xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz